poniedziałek, 1 grudnia 2014

ROZDZIAŁ I "I'll Take It"


Pogoda dwudziestego trzeciego września była istnym zaprzeczeniem wczorajszych słów prezenterki, która zapowiedziała znaczny spadek temperatury, przez co ludzie założyli cieplejsze kurtki wyciągnięte z samego dna szaf. Właśnie tego dnia słońce kierowało swoje jasne promienie na twarze przechodniów wywołując u nich zmieszane i niekoniecznie pozytywne uczucia.
Tylko domownicy posesji Parków zdawali się nie przejmować panującą na zewnątrz atmosferą.
Sehun jak zwykle siedział rozwalony na kanapie z pilotem w ręku oglądając najnowszą dramę, a niekiedy wypuszczał z ust westchnienia rozmarzenia w kierunku swojego ulubionego aktora. Chanyeol natomiast od kilku godzin zajmował jadalnię usiłując stworzyć projekt budynku, lecz jedyne co w tamtej chwili mu wychodziło to pokrywanie ciemnej podłogi kolejnymi zgniecionymi kartkami. Jednakże najwięcej uwagi przykuwała kręcąca tyłkiem w rytm muzyki Hanbyul, która była zajęta przygotowywaniem obiadu. To właśnie dzięki jej zaangażowaniu w całym domu roznosiła się kompozycja najróżniejszych zapachów wywołująca uśmiech na twarzy Sehuna i kompletnie zajętego pracą Chanyeola. Zapewne przypadkowy gość nigdy nie domyśliłby się, że półtora roku temu w tej rodzinie miała miejsce taka tragedia.
Jedynie w sercach osieroconego rodzeństwa nadal kwitła pustka i żal, bo przecież nie da się zapomnieć dnia, w którym na zawsze straciło się swoich rodziców.

 ♦♦♦ (♫)

- Chanyeol. Chanyeol! CHANYEOL! Ile razy jeszcze mam cię wołać? Chodź tu i pomóż mi. - Zdenerwowany i zdeterminowany głos Hanbyul bez trudu przedarł się przez głośną melodię wydobywającą się z radia. Sprawiło to, że dotychczas spokojnie siedzący Sehun lekko podskoczył, jednak po chwili postanowił wrócić do oglądania zapierających dech w piersiach aktorów.

- Za chwilę. Jestem zajęty. - Dało się słyszeć niski głos bruneta dochodzący z jadalni.

- Zajęty?! Czym niby?

- Czymś, czego twoja mała główka nie zrozu...

- Oj, noona. Daj mu spokój - oznajmił w końcu znużony blondyn, który nie słyszał telewizora. - Przecież rano ględził o tym, że musi coś tam zrobić.

- Och! Odezwał się ten, co najwięcej wie. Tylko siedzisz i siedzisz, a wszystko inne jest na mojej głowie. Czy ja mieszkam w tym domu sama?

*puk puk*

- A teraz kogo przywiało? - Zapytała brunetka unosząc w poddańczym geście ręce i kierując się ku drzwiom. - Uroczyście oświadczam, że jeżeli Jongin znowu przyszedł po brązowy cukier, to wywalę i jego i cie...

- Witam serdecznie. - Oznajmił policjant wyciągając z kieszeni munduru legitymację. - Nazywam się Bang Youngguk i jestem z miejskiej komendy policji w Seulu. Zastałem pana Park Chanyeola?

Kobietę zamurowało. Przestała obchodzić ją muzyka, widmo zakończonej przed paroma sekundami kłótni, ani policjant stojący przed nią. Ważne było tylko to, że odnosiła wrażenie, iż historia zatacza koło. Funkcjonariusz widząc zachowanie i strach w oczach Hanbyul bezceremonialnie przeszedł obok niej, a jego  zimne spojrzenie dostrzegło młodego chłopaka zajmującego kanapę. Bez zastanowienia podszedł do niego i chwycił za ramię, oznajmując, że jest aresztowany.
Mahoniowe drzwi prowadzące do jadalni uchyliły się lekko, a zza nich wyszedł architekt ze zdziwioną miną. Komisarz natychmiastowo przeniósł wzrok na nowo przybyłą osobę, a w jego głowie pojawiło się zdjęcie, które pokazał mu przełożony.

- Park Chanyeol? - Zapytał.

- Tak. A mogę spytać, o co chodzi?

- Jest pan oskarżony o usiłowanie morderstwa - oznajmił.

♦♦♦ (♫)

Młoda blond włosa kobieta przemierzała szybkim krokiem park niosąc za sobą dźwięk obcasów uderzających o granitowy chodnik.
Jej ciemny płaszcz powiewał na wietrze ukazując szczupłą sylwetkę zakrytą jedynie krótką, czerwoną sukienką. W drobnej dłoni trzymała prostokątną, skórzaną torebkę, a na jej palcach mieniły się drogie pierścionki. Była tak zdenerwowana, że nie dostrzegała swojej sześcioletniej córki i osiemnastolatka, którzy pośpiesznie za nią kroczyli, a dla ludzi dookoła sytuacja ta wydawała się być groteskową, chociaż jak wszystko inne, miała swój powód.

- Oppa, bawimy się w ganianego?

- Ri, gwiazdeczko, nie - powiedział Jongin spoglądając na małą dziewczynkę, którą trzymał za zmarznięta  rączkę. Jednakże po chwili, brunetowi wpadł do głowy pewien pomysł. - A właściwie... Tak! Uwaga, przygotuj się. Za trzy, dwa, jeden... Gonimy mamę! - Wykrzyknął chłopak, delikatnie popychając Jinri, która była dla niego oczkiem w głowie, po czym przyśpieszył kroku doganiając najmłodszego członka rodziny.

- Mamooo! - Pisnęła sześciolatka, która po chwili upadła wskutek gwałtownego ruchu matki. Kim natomiast, widząc zbolałą minę dziewczynki, wziął ją na ręce i troskliwym głosem spytał, czy wszystko w porządku. Podczas kiedy tamta dwójka rozmawiała ze sobą, Krystal patrzyła na nich z niedowierzaniem wypisanym na twarzy, a po chwili zapytała:

- Co wy robicie? Weźcie się w garść i nie róbcie mi wstydu na środku miasta.

- Ale mamo... - Jinri przeniosła swój zaszklony wzrok na matkę nadal będąc na rękach Jongina, a malutkie paluszki wplotła w jego gęste włosy.

- Krystal mogłabyś być milsza dla Sulli.

- Ooo proszę bardzo! Nawet sobie przezwiska powymyślaliście. A może będę zaszczycona i usłyszę jakie jest twoje?

W oczach Ri momentalnie pojawiły się iskierki radości, spowodowane nagłym zainteresowaniem ze strony jej mamy. Nie kryjąc swojej ekscytacji podskoczyła parokrotnie w ramionach osiemnastolatka i wykrzyknęła: 

- Kaikaikaikai! Oppa to Kai!

- Och, cóż za szczęśliwa rodzinka - oznajmiła z sarkazmem Krystal teatralnie wywracając oczyma i kierując się w stronę ulicy. Brunet widząc zachowanie ukochanej postawił Sulli na ziemię szybko podbiegając do starszej, po czym położył dłonie na jej policzkach.

- Skarbie, po co się denerwujesz? Wiesz, że to ciebie najbardziej kocham. Nie lubię, kiedy jesteś zła.

Blondynka próbowała przerwać chłopakowi zbyt długi monolog, lecz ten przyłożył palec do jej malinowych ust i kontynuował: 

- Krystal, kochając ciebie nie mogę odtrącać Sulli eee... Jinri - naszej pociechy. Przed i po pojawieniem się Jinri nadal kocham cię tak samo. Pamiętaj o tym.

- To miłe z twojej strony, ale wybacz, jestem umówiona z Suzy u kosmetyczki. Za pół godziny.

- Znowu?! - Wykrzyknęli w tym samym czasie zaskoczeni Sulli i Kai.

♦♦♦ (♫)

Park Hanbyul tracąc rodziców półtora roku temu nie przypuszczałaby, że jeszcze kiedyś nadejdzie taki moment, w którym po raz kolejny znajdzie się na posterunku policji, aby pomóc swojemu bratu. Teraz skazana była sama na siebie, a wewnętrzne poczucie obowiązku umotywowanie było szczerą miłością do młodszego rodzeństwa. Dlatego też siedząc w pokoju odwiedzin, zanim przyprowadzono Chanyeola, przez jej głowę przeleciały dobre wspomnienia z czasów, gdy ich rodziciele byli jeszcze z nimi. Począwszy od pierwszych wspólnych świąt, które była w stanie zapamiętać, poprzez początki życia szkolnego uwieńczone troskliwymi uwagami rodziców. Kończąc na ostatnich wspólnych wakacjach spędzonych nad morzem. To prawdopodobnie one były pokładem wszelkich sił Hanbyul i źródłem nadziei na to, iż mogą nadal stać się rodziną, nawet bez jej dwóch członków.

- Noona ja... Chyba nie wypuszczą mnie stąd tak szybko.

- Ale chwilkę, Yeollie wytłumacz mi cokolwiek.

- To nie ma sensu. I tak nikt mi nie wierzy. Proszę tylko abyś... Abyś mi pomogła.

- Dobrze Chanyeol. Powiedz szczerze, ty tego nie zrobiłeś, prawda? 

- Wiesz... najgorsze, co w tej chwili mogłaś zrobić to zwątpić we mnie.

- Czas minął - oznajmił strażnik, a po policzku Chanyeola i Hanbyul spłynęły łzy wyznaczające drogę, niekoniecznie prowadzącą do prawdy.

♦♦♦ (♫)

Smutek.
Jedynym uczuciem, którego doświadczała w tamtej chwili dwudziestoośmiolatka był właśnie on. Na tyle silny, by zniszczyć wszelkie emocje w jej sercu i wystarczająco destrukcyjny, aby po chwili nie było już nic.
Tylko pustka.
A właściwie wszystko, ponieważ nicość stała się równowartością całości, którą odczuwała.
Jedynie obojętność.
I drzwi malujące się przed oczami Hanbyul, za którymi skrywały się uczucia powiązane z przeszłością uniemożliwiającą krok w przyszłość. To właśnie ją gubiło.

♦♦♦

- ... I oczekujesz ode mnie pomocy?

- Dokładnie. Chcę, żebyś pomógł mi tak, jak ja pomagam Chanyeolowi. - Słysząc ostatnie zdanie brunet siedzący przy biurku obok delikatnie drgnął, co świadczyło o zwróceniu większej uwagi na rozmowę.

- A wiesz może, kto będzie prokuratorem? 

- Jeżeli dobrze pamiętam to jakiś Chińczyk - te słowa sprawiły, że adwokat siedzący obok wytężył słuch czekając na kontynuację. - Chyba Wai Yipan? - Powiedziała koślawą chińszczyzną Hanbyul.

Decyzja bez chwili wahania została podjęta.

- Wezmę to! - Oznajmił brunet, a dźwięk spadających papierów poparł jego wybór.

♦♦♦


♦ A/N: Witamy. Nadszedł ten dzień, kiedy wreszcie dodajemy pierwszy rozdział "Drugiej Prawdy". Yehet~! 
Jeszcze wczoraj po ciężkich negocjacjach i presją wywołaną nadchodzącym sprawdzianem z WOSu w pocie czoła oraz w towarzystwie ciepłego kaloryfera  i kokosowych ciasteczek kończyłyśmy rozdział i oto jest!
Mamy nadzieję, że się spodoba i czekamy na Waszą opinię.
PS Z całego serduszka dziękujemy Miss.Alice i Misiowi Yogi za dołączenie do grona obserwatorów <3 ♦



§ XOXO ~ Sejin i Soomi §

sobota, 22 listopada 2014

PROLOG "Darkness"

♦ Tekst pisany kursywą to wspomnienia ♦


Mrok panujący w małym pomieszczeniu pamiętającym wiele nieszczęść zagęszczał atmosferę przesiąkniętą egoistycznym kłamstwem i nieprzewidzianą zbrodnią. Jedynym elementem nie pasującym do całokształtu była ledwo dostrzegalna łuna światła symbolizująca zanikającą prawdę.
Dźwięk urządzenia rejestrującego pracę serca młodego chłopaka zakłócany był przez chrapliwy oddech mężczyzny stojącego nieopodal okna w ciemnym rogu pomieszczenia. Pozbawione uczuć spojrzenie śledziło sylwetkę modela, a wspomnienia zalewały jego świadomość bezskutecznie ukazując każdy popełniony błąd, którego on sam nie dostrzegał.
Nie do pomyślenia było to, że w jednym miejscu tak wiele przeciwieństw mogło ze sobą idealnie współgrać.
Bo prawda zawsze owiana jest nutą kłamstwa.
Mrok nigdy nie istniałby bez kończącej się jasności.
Życie nie miałoby sensu bez śmierci.
A bez chaosu, cisza nie zostałaby doceniona.

♦♦♦

- Więc sądzi pan, że to nie był zwykły przypadek?

- Dokładnie. Liczne obrażenia na to nie wskazują.

- A kim jest ten mężczyzna, który przebywa w sali?

- Cóż…

♦♦♦

Byłem zły. Cholernie zły. Przecież żadna baba po czterdziestce nie będzie mi wypominać moich sukcesów. W dodatku, Jongdae – ten mały, wścibski troll znów zabrał mi klienta sprzed nosa, tak samo, jak ostatnie espresso z naszej kancelarii. I jeszcze ta nieznośna pogoda. Co ja w Londynie mieszkam, że cały czas pada?
Wreszcie dotarłem do mieszkania tego rozpuszczonego modela i już chciałem chwycić za klamkę mahoniowych drzwi, kiedy ktoś mnie uprzedził.
Moim oczom ukazała się odpicowana w drogie ubrania postać czerwonowłosego, który  zakładał na swój nos okulary przeciwsłoneczne wprost od Gucci’ego.

- Zitao? Co ty do cholery wyprawiasz?!

♦♦♦
- … właściwie to nie wiem.

- Jak to pan nie wie?

- Nie pytałem się. I mógłby pan przestać z tym długopisem? To nie mikrofon.

- To na co czekamy? – powiedział policjant, a już chwilę później razem z lekarzem zostali otoczeni przez mrok panujący w pomieszczeniu.

- Dzień dobry. Nazywam się Kim Junmyeon i jestem naczelnym komendantem seulskiej policji. Wraz z lekarzem Choi chcielibyśmy zadać panu kilka pytań. Zgadza się pan?

- Naturalnie.

- A więc…

♦♦♦

- Wychodzę.

- Dokąd?

- Na spotkanie. – Dodał model wychodząc z mieszkania na ponurą klatkę schodową.
           
Świetnie. Nie dość, że był cyniczny to jeszcze mnie ignorował. Odruchowo chciałem chwycić go za nadgarstek i powstrzymać przed ucieczką od wytłumaczeń. Tao chyba przewidział moje zamiary i zabrał rękę, cofając się.
Widząc zachowanie chłopaka, bez chwili zastanowienia brutalnie szarpnąłem go za kurtkę i w tamtym momencie wiedziałem, że to nie mogło dobrze się zakończyć.

♦♦♦

- Pozwoli pan, że zadam już ostatnie pytanie. Chyba najważniejsze w całym dochodzeniu. Kogo pan podejrzewa?
           
- Park Chanyeola.

♦♦♦

Jedno nazwisko, jedno oskarżenie i wiele nieporozumień.



♦ A/N: Witamy ponownie. Tym razem z prologiem opowiadania pod tytułem: "Druga Prawda". Mamy nadzieję, że Wam się spodoba. Czekamy na komentarze oraz zapraszamy do zakładki BOHATEROWIE.

PS Pierwszy rozdział pojawi się pierwszego grudnia. ♦

§ XOXO ~ Sejin i Soomi §

piątek, 21 listopada 2014

Wstęp

Witam.
Na początku pragnę ostrzec, że nie umiem pisać przywitań, lecz jak mus to mus ;p
Mam na imię Wiktoria, a mój wiek dobił już połowę trzydziestki, chociaż tym faktem staram się nie przejmować. Azją interesuję się stosunkowo niedługo, bo niecałe półtora roku. Cała moja przygoda z Koreą zaczęła się od jednego z teledysków Shinee czego do dziś nie żałuję. Teraz jestem fanką Exo oraz 2NE1, shipperką Hunhana, Baekyeola i Marksona, lecz przede wszystkim przyjaciółką Pauli.
Poza Azją interesuję się architekturą i teatrem. Uwielbiam śpiewać i tańczyć oczywiście jak w domu nikogo nie ma. W dodatku nieodłącznymi elementami mojego życia są szkicownik i zestaw ołówków. 
W życiu osobistym nad wyraz cenię sobie spokój i szczerość. Nienawidzę kłamstw, a ludzi, którzy ich używają, unikam. 
Pomimo tego wszystkiego myślę, że w głębi serducha nadal jestem ukochaną córeczką mamusi, która robi przepyszne kopytka z masełkiem.Jestem małą dziewczyną, która czeka na księcia na białym koniu. Jestem kolejnym szarym człowiekiem, który raczej zbyt często zastanawia się nad sensem swojego istnienia we wszechświecie.
Jestem Soomi i miło mi Was poznać. 

♦♦♦

Cześć ^^
Dzisiejszego dnia przyszło zmierzyć mi się z napisaniem kilku słów o sobie. Niestety, jest mały problem, ponieważ kompletnie nie wiem od czego zacząć. Więc może rozpocznę banałami.
A mianowicie. Mam na imię Paula. Niektórzy mówią na mnie Luśka (choć jest to bardzo mała część populacji), a na blogu będę podpisywać się jako Sejin.
Ogólnie jestem raczej zamkniętą w sobie osobą. Lubię Azję, którą interesuję się od ponad dwóch lat oraz świętą ciszę i spokój, a dodatek w postaci krzyku zupełnie nie jest mi potrzeby. Otaczam się tymi, którym ufam, lecz jest ich niewielu i prawdę powiedziawszy wcale mi to nie przeszkadza, bo z natury jestem samotniczką, dla której zimowe wieczory spędzone w ciemnym pokoju, z kubkiem gorącej czekolady są wybawieniem. Ewentualnie właśnie wtedy przychodzą mi do głowy różne pomysły, które zazwyczaj konsultuję z Wiktorią, by potem z większą bądź mniejszą chęcią przelać na papier
Moja przygoda z pisaniem rozpoczęła się mniej więcej dziewięć miesięcy temu. Właśnie wtedy, podczas czytania jednego z opowiadań yaoi, narodziła się w mojej głowie chęć napisania czegoś podobnego, choć z początku byłam do tego dość sceptycznie nastawiona (jestem idealnym przykładem pesymistki). Jednak z każdym kolejnym westchnieniem zirytowania wypuszczonym na wolność z powodu złej fabuły lub opisu nie takiego, jakim pragnęłam, aby był, a także pewnie już tysiącami skreśleń doszłam do wniosku, że pisanie sprawia mi ogromną przyjemność.
Sam fakt, że chociaż na krótką chwilę mogę przenieść się do mojego wyimaginowanego świata i dać ponieść się fantazji oraz zapomnieć o otaczającej mnie rzeczywistości sprawia, że pokonanie trudności jakie napotykam podczas pisania, są tego warte.
Tak więc... To cała ja - Pesymistka świetnie odnajdująca się w ciszy, wyimaginowanym świecie wyobraźni lecz również osoba starająca się być możliwie jak najlepszą przyjaciółką.

♦♦♦

Cały pomysł na opowiadanie narodził się na szkolnym korytarzu koło sali chemicznej. Wtedy wydawało się to banalne, lecz z upływem kilku miesięcy i dużej ilości czasu poświęconego na przygotowanie bloga - coraz bardziej realne. Dlatego też mamy nadzieję, że historia, którą chcemy Wam opowiedzieć zdobędzie wiele sympatii i szczerych opinii popartych argumentami.
Nie przedłużając, pragniemy aby nasza współpraca autor - czytelnik była owocną i szczęśliwą przygodą, która rozpoczyna się właśnie TERAZ.

§ XOXO ~ Sejin i Soomi §