BaekYeol | HunHan | KaiSoo | TaoRis | crack | fluff | romans | oneshot |
xxxx
Cóż, zazwyczaj nie narzekałem na swoich przyjaciół.
Racja, byli – jakby to delikatnie ująć – dość specyficznymi ludźmi, jednak jedynymi w swoim rodzaju. Dodatkowo, jestem prawie pewien, że równie wścibskich i natrętnych osób, które zarazem byłyby dla mnie na tyle ważne, już nie ma. A szanse, że jeszcze kiedykolwiek kogoś takiego znajdę są jak jeden na milion.
I dotychczas, z ręką na sercu, ani razu nie pomyślałem nawet o tym, żeby się ich pozbyć mimo, iż już dawno powinienem.
Bo byłem cierpliwy, jednak cierpliwość też się kończy. Szczególnie, kiedy twój dom już dłużej go nie przypomina, a pomieszczenie, w którym wcześniej spędzałeś większość czasu, stało się salą wykładową, w której obecnie prowadzone były zajęcia.
Poświęcone całowaniu.
- Mmm.. dobrze Soo. Teraz złap mnie za kark. Pokażę ci coś ciekawszego – usłyszałem głos Jongina i w tym samym momencie dotarła do mnie pewna rzecz.
Przegrałem.
Mój pokój stracił niewinność, o którą tak walczyłem. Te wcielenia szatana w końcu dostały to, czego chciały, a ja przegrałem. Po raz pierwszy w życiu.
Zamknąłem drzwi.
Koniec końców mój dom został przejęty. Każde jego pomieszczenie.
Baekhyun próbował przekonać Chanyeola, aby nie zmywał jego ‘pięknego’ makijażu, w którym wyglądał niczym przerośnięty klaun chcący deprawować małe dzieci, chociaż ten zdążył już pozbyć się połowy, przy okazji zalewając całą łazienkę.
Tao wraz z Yifanem półleżeli pod zamkniętymi drzwiami do sypialni moich rodziców (których na szczęście tu nie było, bo postanowili wyjść na romantyczną kolację), opowiadając sobie jakieś niestworzone historie, które tylko oni mogli zrozumieć.
Junmyeon okupował salon zapatrzony na jakiś dokumentalny film robiąc przy okazji notatki, a mi pozostała jedynie kuchnia, gdzie czekało na mnie trio prawdziwych diabłów mogących wprowadzić w zakłopotanie najbardziej pewną siebie osobę, jaka istnieje. Szkoda tylko, że ja należałem do kompletnie przeciwległej grupy.
W takich chwilach zawsze żałowałem, że nie ma przy mnie Sehuna. On jako jedyny potrafił sprawić, że zamkną się na więcej niż dwie sekundy – potęga najmłodszego, tak myślę. Jednak Hunnie nadal się uczył, co oznaczało jego nieobecność, a moje przymusowe zmaganie się z piekielną dziesiątką.
To nigdy nie było i nie będzie dobre dla mojego zdrowia.
- Hej! Lulu! – Po raz kolejny przez głośnie zachowanie Chena podskoczyłem jak panienka. Świetnie, niech dalej niszczy moją już i tak niską reputację. – Co taki zamyślony jesteś?
- Jak to co, Chen Chen? Pewnie myśli o mokrych usteczkach naszego Sehunniego. – Spojrzałem na Minseoka z przerażeniem. – No co? Nie stęskniłeś się jeszcze za głębokim, niskim i seksownym głosem swojego chłopaka? – Już otwierałem usta, żeby odpowiedzieć, kiedy machnął ręką – nieważne~ nie odpowiadaj. I tak wszyscy znają prawdę. – Później kiwnął głową w stronę Yixinga. – A ten co?
Zhang orientując się w końcu, że jest on głównym obiektem zainteresowania Jongdae i Minseoka uśmiechnął się przerażająco i ignorując pytanie Kima, poświęcił całą swoją uwagę mnie.
- Lu, jesteś czerwony – znowu ten śmiech.
- Debilu, to rumieńce! – Wykrzyknął Xiumin i szybko zszedł z krzesła podchodząc do Chena. – Wygrałem – duma w jego głosie i wyciągnięta dłoń dały mi jasno do zrozumienia, że znowu założyli się o coś, co dotyczyło mnie.
Westchnąłem. – O co tym razem?
- Nieważne o co! Ważne, że mam pieniążki. – Uradowany wyrwał je Koreańczykowi, po chwili przyciskając do piersi. – Moje kochane!
A Yixing dalej praktykował śmiech psychopaty.
xxxx
Tego samego wieczora, jednak parę godzin później zebraliśmy się w salonie, aby obejrzeć film.
Oczywiście wszyscy prócz mnie wybrali horror. Jak zawsze musieli kopać leżącego.
Dookoła było pełno butelek po napojach, papierków i okruchów, a popcorn nadal latał w powietrzu na skutek wojny wytoczonej przez Baekhyuna, który ubzdurał sobie, że miejsce obok mnie zawsze musi być dla niego wolne.
Jednak na nieszczęście wszystkich usiadł tam Kai. Dlatego też pewna część zirytowana była ciągłymi narzekaniami Byuna, a inna – tak, tylko ja – faktem, że na głowie miałem więcej popcornu niż włosów.
Po pewnym czasie, podczas którego próbowałem skupić się na filmie, bardzo nudnym swoją drogą, miałem dość, bo tylko jedna rzecz siedziała mi w głowie.
A właściwie data.
- Ja już tak dłużej nie wytrzymam! – Wykrzyknąłem budząc tych, którzy spali, a innych lekko strasząc.
- Za bardzo się boisz? – Zapytał Jongdae od razu podchodząc do Minseoka z wyciągniętą dłonią. Jednak ten pokiwał przecząco głową.
- Tęsknisz za Sehunem, prawda?
- Nie. Znaczy… tak, ale to nie o to chodzi – zreflektowałem, a Xiu ponownie wyciągał pieniądze od Chena.
- To o co? – Zapytał Junmyeon.
- Banany wypowiedziały kolejną wojnę? – Tym razem odezwał się milczący dotąd Yixing, od razu będąc pod czujnym spojrzeniem Kima, który zapewne starał się zdefiniować przypadłość, na którą cierpi Zhang.
Jednak jemu, tak jak każdemu z nas, nie udało się, ponieważ był to już przypadek nie do odratowania.
- Ja… - Popatrzyłem po każdym z osobna. – Nie wiem, co dać Sehunowi na urodziny – wyszeptałem, a pozostali wybuchli głośnym śmiechem.
- Cóż… - Kai objął mnie ramieniem. – Ja proponuję żebyś dał mu swoje ubrania.
- C-co?
- Ah.. Nie rozumiesz. Mogłem się domyślić – westchnął. – Pomyśl Lu, w co się ubierzesz, jeśli to jemu oddasz wszystkie swoje ciuchy? – Mrugnął do mnie. – Spodoba mu się. Na pewno.
- Nie słuchaj go! – Oznajmił Tao siedzący obok. – Lepiej będzie, jeśli zaprosisz go na romantyczną kolację, a potem… - Poruszył znacząco brwiami.
Z kim ja się zadaję?!
- Milcz. – Jongin zakrył uszy Kyungsoo – nie możesz go uświadamiać przede mną. To moja robota!
- Kai, on jest starszy od ciebie. – Kris objął ramieniem Tao, który zaraz się do niego przytulił. – Wie dużo więcej niż byś się spodziewał.
- J-Jak to? – Kim cały pobladł, patrząc z przerażeniem na swojego chłopaka, który szeroko się uśmiechnął.
W tym czasie Baekhyun wstał z kolan Chanyeola i pociągnął mnie za rękę w stronę sypialni, gdzie później dołączyli do nas Yixing, Jongdae i Minseok.
Wiedziałem, że cokolwiek planują, nie wyjdzie mi to na dobre.
- Siadaj – powiedział Byun popychając mnie w stronę łóżka, na którym usiadła już pozostała trójka.
Następnie sam zajął miejsce naprzeciwko mnie i z miną znawcy, pocierając dwoma palcami swoją brodę zaczął intensywnie myśleć, co podkreślała pionowa zmarszczka powstała na jego czole. Co chwilę zmieniał obiekt swojego zainteresowania i patrzył na niego z mrożącą krew w żyłach miną. W końcu po pewnym czasie uśmiechnął się szeroko.
- Tak więc drogi Luhanie – wcale nie brzmiało to pokrzepiająco – poszukujesz prezentu dla swojego chłopaka – kiwnąłem głową.
- Ale nie masz żadnego pomysłu – dokończył Minseok, a ja znowu tylko przytaknąłem. – Cóż…
- Pomożemy ci – dodał uradowany Chen. – Tylko musisz nam w pełni zaufać.
Właściwie z tym zawsze był największy problem, ponieważ przy ludziach takich, jak oni trzeba było mieć się na baczności. Gdziekolwiek nie byliście, czegokolwiek nie robiliście. Zawsze, ale to zawsze trzeba było uważać.
Ponieważ prędzej czy później i tak nastałby taki dzień, w którym znudzony Baekhyun wymyśliłby jakąś grę przez co ty skończyłbyś na przymusowym opowiadaniu swoich najbardziej upokarzających wydarzeń z dzieciństwa i nawet własny chłopak nie byłby w stanie w jakikolwiek sposób tego zatrzymać; Yixing prawdopodobnie i tak znalazłby sposób, dzięki któremu musiałbyś wysłuchać jednej albo przynajmniej kilku historii, po których nie wiedziałbyś jak się nazywasz, a Jongdae i Minseok zapewne zmusiliby cię do wystawienia przedstawienia, w którym pokazujesz jak całujesz się ze swoim chłopakiem (albo kimś, kogo sami wybiorą, jeśli nie zgodzisz się za pierwszym razem) tylko dlatego, że wszyscy uważają takie rzeczy za pokazywanie tego, jak bardzo są szczęśliwi, że jesteś ich przyjacielem twierdząc, że nie ma od tego ucieczki.
I rzeczywiście. Gdy tak mówią, jest to prawdopodobnie jedyny moment, w którym nie ma ani krzty kłamstwa. Nieważne czy takiego, które miałoby działać na twoją korzyść czy nie.
Od nich nie ma ucieczki, a w tym przypadku akceptacja każdej początkowej propozycji jest najlepszym wyjściem, aniżeli kierowanie się nadzieją, że kolejne będą bardziej normalne.
Dlatego też słowa, które później wypłynęły z moich ust wcale nie były poparte szczerą chęcią akceptacji tego, co postanowili, jednak przymusowym ratowaniem własnego tyłka
- U-Ufam...
- Oj, Xiao Lu, nie słyszę przekonania w twoim słodkim głosiku - powiedział Yixing ze swoim charakterystycznym, upiornym uśmiechem na ustach przybliżając się do mnie nieco. W następstwie czego odsunąłem się do tyłu plecami dotykając oparcia mojego łóżka i patrząc błagalnie na pozostałą trójkę.
Z pomocą przyszedł mi Baekhyun, który gwałtownie zeskoczył z materaca i zaczął chodzić w kółko, jednocześnie drapiąc się po głowie.
Mój pokój nie był wielki. Stało w nim dość duże łóżko, za każdym razem okupowane przez wpraszających się gości, przez co ja zawsze lądowałem na podłodze przykrytej miękkim, beżowym dywanem. Było też kilka półek na książki i komoda, w której trzymałem swoje ubrania, a oprócz tego inne graty, których nigdy nie byłem w stanie się pozbyć, bo mimo swojej bezużyteczności łączyło się z nimi wiele ważnych dla mnie wspomnień. No i oczywiście biurko ukryte obecnie pod wielką stertą pogniecionych kartek, gdzie wcześniej zapisywałem pomysły na prezent dla Hunniego. Oczywiście wszystkie odrzucone.
To właśnie one zainteresowały Byuna najbardziej i, po wzięciu kilku z nich w dłoń, ponownie zaczął krążyć czytając je na głos:
- Bukiet czerwonych róż z przypiętym do nich liścikiem - posłał mi zdegustowane spojrzenie. - Nie - kartka wylądowała na podłodze.
- Nie wiedziałem, że z naszego jelonka taki romantyk jest. - Skomentował uśmiechnięty Minseok po chwili uciszony lekkim uderzeniem w głowę przez Chena, który obecnie zdecydował pomóc Baekhyunowi w odczytywaniu pomysłów. Sam się ich wstydziłem, co potwierdzały rumieńce ukazujące się kolejny raz na moich policzkach, więc dlaczego oni musieli mnie jeszcze dobijać?!
- Książki - wywrócił oczami - może jeszcze psychologiczne, co? - Uniosłem lekko kąciku ust, a on wciągnął głęboko powietrze widząc potwierdzenie swoich obaw na papierze. - ZDECYDOWANIE NIE.
- Zestaw do m-makijażu?! Luhan? - Spojrzałem na niego niepewnie. - L-Luhan ty się d-dobrze czujesz?! - Podbiegł do mnie i przyłożył dłoń do czoła. - Nie masz gorączki...
- Co?! Nasz Luhannie jest chory?! - Wykrzyknął przestraszony Yixing od razu przyciskając moje ciało do swojego. - Och.. Mój biedny jelonek, jak mogłem dopuścić do tego, że jesteś w takim stanie?
Tym razem to Minseok zabrał głos i, łapiąc Zhanga za ramię, powiedział:
- Jak tak się martwisz to może zejdziesz do kuchni i zrobisz mu gorącej herbaty, co?
- Ach.. Tak, tak. Tak zrobię - oznajmił podchodząc do drzwi - Lu trzymaj się! Zaraz wrócę - i wyszedł. Jongdae natomiast wstał za nim i zamknął drzwi na klucz po czym przybił piątkę starszemu.
- Dobrze, skoro przerwa na Yixinga już się skończyła to może wrócimy do naszego poprzedniego zajęcia? - zasugerował Baekhyun, po czym kontynuował: - Lu powiedz mi, dlaczego?
- Co dlaczego? - Spytałem mało inteligentnie.
- No jak to co?! J-Jak coś takiego mogło nawet ci do głowy przj.. - Zaczął jednak widząc kreski na moich oczach zamilkł.. - Nieważne. Co jest dalej? - Powiedział sam do siebie - kupić mangę yaoi.
Wszyscy zamilkli.
Pierwszym, który odważył się przerwać bardzo (przynajmniej dla mnie) krępującą ciszę był Minseok, który w takich sytuacjach był jedynym potrafiącym zachować trzeźwość umysłu.
Na swój sposób oczywiście.
- Jak bardzo jest źle?
- Nawet sobie sprawy nie zdajesz, Min.. - Stwierdził, po czym gestem ręki zawołał jego i Chena. Zaczęli naradzać się dokładnie tak, jak robią to drużyny podczas meczu. Stwierdziłem, że wcześniej było źle, prawda? Otóż myliłem się, bo moje prawdziwe katusze rozpoczęły się właśnie w tej chwili. - Luhan - spojrzał na mnie, kiedy już odsunęli się od siebie.
- T-tak?
- Masz jedno zadanie - zawiesił na chwilę głos, aby zbudować niepotrzebne napięcie. - Zajmij się Sehunem tak, żeby nam nie przeszkadzał.
- Co? Dlaczego? Jak? - Świetnie. Widocznie żaden z nich nie jest mi potrzeby. Sam potrafię się w wystarczającym stopniu upokorzyć.
- Bo jesteś jego chłopakiem? Bo nie będzie uważał tego za podejrzane, jeśli wszędzie będziesz za nim chodził? - Jongdae przewrócił oczami - i tak to robisz.
- Ej! To nieprawda! - Próbowałem ochronić resztki mojej godności, jednak przypominając sobie, że jednak ma rację spuściłem głowę w dół. - Nieważne...
- Dobrze.. - Zabrał głos Baekhyun uśmiechając się nieco i zabierając prawdopodobnie ostatnią czystą kartkę z mojego biurka, na której coś napisał. - To ile mamy czasu?
- D-dwa dni.
Uśmiech z jego twarzy momentalnie zniknął.
Na mojej pojawiło się przerażenie, a w uszach do końca życia utkwił jego krzyk.
- Luhan!!!
xxxx
W dniu urodzin Sehuna, tak samo jak poprzedniego, udawałem, że nic nie pamiętam.
Starałem się zajmować Hunniego na tyle, żeby i on sam zapomniał, bo nie chciałem, żeby był smutny. Na siłę wyciągnąłem go do kawiarni, którą często odwiedzaliśmy, kilka razy do sklepu udając, że czegoś nie kupiłem, na spacer z psem sąsiadki, jednak i tak najlepszym wyjściem okazało się zajmowanie go pocałunkami, przytulaniem i szeptaniem czułych słówek. Wtedy z zamiłowaniem odwzajemniał moje gesty, a nie z dezaprobatą tak, jak większość wcześniejszych zajęć.
Niestety musiałem też ściśle przestrzegać planu Minseoka, Jongdae i Baekhyuna (Yixinga wykluczyli przez wzgląd na jego tendencję do podróżowania we własnych, niezrozumiałych zakątkach umysłu), co było równoznaczne temu, że wieczorem, podczas nocy właściwie też, zaprzyjaźniałem się z girlsbandami w celu nauczenia się choreografii.
Które chyba jednak mnie lubiły. Tak samo jak ja ich.
Jednak teraz to nie one zajmowały moje myśli, a chłopak, na którego kolanach siedziałem.
Sehun całował mnie długo, jednak bardzo delikatnie, a ja poddawałem się tej pieszczocie, jednocześnie wplątując palce w jego puszyste włosy. Młodszy co pewien czas z czułością przesuwał rękę po moich plecach zakrytych koszulką i wzdychał wprost w usta, co wywoływało dreszcze. Chociaż, prawdę powiedziawszy, nie były one spowodowane jedynie poczynaniami Hunniego, ale też obawą odnośnie tego, co jeszcze wymyślili nasi przyjaciele.
Teoretycznie nie powinno to być nic nienormalnego.
Ale też teoretycznie powinienem im wierzyć.
A nie wierzę.
xxxx
W końcu po dość długiej godzinie oczekiwań, podczas której starałem się zachowywać w miarę normalnie, usłyszeliśmy, jak ktoś otwiera drzwi, a następnie w domu rozlega się głośny śmiech dziesiątki podekscytowanych osób, które nawet nie próbują po cichu wejść po schodach do pokoju solenizanta, który właśnie posłał mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów.
- Witajcie! - Wykrzyknął Baekhyun siedzący na barkach Chanyeola, który (sądząc po minie) nie miał łatwo utrzymać kręcącego się chłopaka.
W jednym momencie wcześniej pusty pokój został zagracony wieloma pudełkami, w których zapewne znajdowały się prezenty, a wszyscy z wyczekiwaniem patrzyli na Sehuna.
- Cześć? - Wypowiedział niepewnie. - P-pamiętaliście? - Nadzieja w jego głosie sprawiła, że modliłem się, aby ktokolwiek odpowiedział twierdząco.
- Co? O czym? - Zapytał Jongdae rozwalając się na łóżku najmłodszego.
- Przyszliśmy pograć w nowe gry, o których wcześniej nam mówiłeś - dopowiedział Minseok siadając naprzeciwko telewizora i uruchamiając go. Pozostali natomiast zajęli wolne miejsca na podłodze, przy biurku, a Yixing na parapecie.
Wszyscy siedzieli w ciszy zajmując się różnymi rzeczami, a ja patrzyłem ze smutkiem na solenizanta, który powoli tracił jakiekolwiek chęci do życia.
Już chciałem powiedzieć mu, że ci debile oczywiście żartują, kiedy Chen dostał wiadomość i szybko wybiegł z pokoju, a po chwili to samo zrobił Minseok odprowadzony zdziwionymi spojrzeniami pozostałych chłopaków. Ja z kolei nadal siedziałem przy Sehunie i patrzyłem na jego zrezygnowaną twarz, kiedy w jednym momencie stała się rozpromieniona, a w oczach pojawiły się iskierki szczęścia.
Dopiero wtedy zobaczyłem jak Jongdae i Xiumin wnoszą różowy tort z palącymi się świeczkami, próbując również powstrzymać się od śmiechu. Nie miałem pojęcia dlaczego, jednak jak zawsze nie wróżyło to niczego dobrego.
Gdy zostałem pociągnięty w ich stronę przez najmłodszego zobaczyłem to, co tak bardzo ich bawiło.
Moją twarz na torcie.
Upokarzające zdjęcie, które zrobili mi podczas jednej z przymusowych wycieczek.
Które obiecali skasować, ale oczywiście, nie zrobili tego.
Słysząc śmiech chłopaka moje policzki pokryły się obfitym rumieńcem, a ja po raz kolejny miałem ochotę zapaść się pod ziemię, jednak wtedy zostałem popchnięty w stronę tortu, Sehun ustał obok mnie i razem zdmuchnęliśmy świeczki.
Kolejną rzeczą, którą pamiętam był krzyczący Yixing z jemiołą w ręku i Baekhyun kładący dłoń na mojej głowie zmuszając mnie do złączenia swoich ust z tymi Sehuna, który nadal śmiał się radośnie. Później był krótki odgłos wybuchu, przez który lekko podskoczyłem w ramionach solenizanta i trwający dalej pocałunek przerwany w momencie, kiedy poczułem coś na wargach młodszego. Spojrzałem na nie, a po chwili i moje usta uniosły się nieco.
- Hunnie - powiedziałem - od kiedy lubisz jeść konfetti?
Cały pokój wypełnił się gromkim śmiechem, prezenty, te większe i mniejsze poszły w zapomnienie, choć zapewne prędzej czy później zawstydzą mnie bardziej niż Sehuna, a ja po raz pierwszy byłem wdzięczny Yixingowi, bo to właśnie przez niego mój występ taneczny również zszedł na dalszy plan.
Mogłem spędzić czas z Sehunem, patrząc na jego radość.
Przez co ja również byłem szczęśliwy.
Bardziej niż zwykle.
xxxx
A/N: Witam ponownie~ xddWyjątkowo post ten dodany został na konkretną okazję. Otóż Soomi ma dzisiaj urodziny~!Tak więc chciałabym złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia z okazji szesnastych urodzin Ty staruchu ;3 Dużo zdrowia, szczęścia i wieeelu feelsów oraz nieskończonych pokładów weny, abyś w końcu mogła na poważnie zająć się jakimiś opowiadaniami, bo wiesz, że ja czekam xdd A cierpliwość moja ma granice xd więc jeśli dalej chcesz mieć możliwość chodzenia z głową na karku to lepiej pisuj~ xddNie no, oczywiście żartuję, bo solenizantce niczego bym nie zrobiła.Ale ale! urodziny ma się przez jeden przez dzień więc wiesz.. ;3 miej się na baczności.Oprócz tego, kiedy to czytasz (o ile w ogóle to dodawanie automatyczne wypali xdd) zapewne już dostałaś 'główny' prezent więc mam nadzieję, że Ci się podoba ♥ Co ja gadam? Musi ci się podobać xdd przecież jest ode mnie xddCo do opowiadania... również mam nadzieję że przypadnie Ci do gustu, tak samo jak czytelnikom i nie pozostało mi nic więcej jak zaprzestanie rozwlekania się, co jest moją cechą rozpoznawczą i no..Komentujcie, oceniajcie i polecajcie ;3Pozdrawiam~§ XOXO ~ Sejin §